VI Ka 565/19 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Gliwicach z 2019-09-13

Sygnatura akt VI Ka 565/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 13 września 2019 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący sędzia Arkadiusz Łata

Protokolant Aleksandra Pawłowska

przy udziale Anny Arabskiej Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Z.

po rozpoznaniu w dniu 13 września 2019 r.

sprawy A. G. (1) ur. (...) w R.

syna S. i J.

oskarżonego z art. 288 § 1 kk, art. 157 § 2 kk

na skutek apelacji wniesionej przez oskarżyciela publicznego

od wyroku Sądu Rejonowego w Zabrzu

z dnia 24 kwietnia 2019 r. sygnatura akt II K 1533/19

na mocy art. 437 kpk, art. 438 kpk

uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Zabrzu.

Sygn. akt VI Ka 565/19

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy stwierdził, co następuje.

Apelacja prokuratora okazała się w pełni zasadna, a zarazem skuteczna o tyle, iż w następstwie jej wywiedzenia należało uchylić zaskarżony wyrok, a sprawę przekazać do rozpoznania ponownego Sądowi I instancji. Ustalenia faktyczne i oceny prawne Sądu Rejonowego zaprezentowane w części sprawozdawczej orzeczenia nie przekonują oraz budzą poważne i zasadnicze wątpliwości.

Sąd orzekający dysponował dwoma przeciwstawnymi wersjami zdarzenia. Z jednej strony była to wersja oskarżonego „wspierana” zeznaniami świadka D. G.. Z drugiej zaś wersja pokrzywdzonego J. R..

Sąd Rejonowy dał wiarę pierwszej z nich, wytykając zarazem mankamenty w zakresie postępowania przygotowawczego, a to brak przesłuchania interweniujących funkcjonariuszy policji, którzy na sądowym etapie procesu niewiele już pamiętali, nieprzeprowadzenie oględzin auta przy niemożności naprawienia aktualnie tego braku wobec sprzedaży wozu, niedokładności w sferze oszacowania szkody, kwestie dotyczące identyfikacji samochodu, a nadto niedookreślenie mechanizmu powstania uszkodzeń lusterka bocznego.

Zdaniem Sądu merytorycznego – na niekorzyść wersji J. R. przemawiało również niezgłoszenie przezeń w Izbie Przyjęć Szpitala Miejskiego w Z. dolegliwości bólowych i nieodnotowania takowych w dokumentacji medycznej, a także powierzchowny charakter stwierdzonych obrażeń ciała.

Sąd orzekający nie dostrzegł jednak, że wersja jaką zaprezentował oskarżony i w dalszej kolejności jego syn jawiła się jako dalece nieprawdopodobna z punktu widzenia logiki i doświadczenia życiowego.

Oto bowiem pokrzywdzony taksówkarz zatrudniony w firmie przewozowej, którego to właśnie przedsiębiorstwo skierowało w określone miejsce celem zrealizowania konkretnego kursu, czyli zleciło mu wykonanie określonego zadania w ramach umowy łączącej go z tym przedsiębiorstwem i spoczywających na nim z jej mocy obowiązków, gdy jest już na tym miejscu zaczyna – jak opisywał A. G. (1) – względem oczekującego klienta (gdy już okazało się, że to ten klient i ten kurs) kurs ów kwestionować – „że mu nie pasuje”, „że kurs za krótki” i „żeby szukali kogoś innego”.

Zaczyna zatem zachowywać się jak prywatny, indywidualny przedsiębiorca, którego z żadną firmą nie łączy stosunek prawny i nie posiada wobec niej jakichkolwiek obowiązków umownych, od którego dobrej woli i „opłacalności” kursu zależy wyłącznie decyzja, czy podejmie się przewozu, czy też nie.

Tymczasem – jak już wspomniano – pokrzywdzony przybywając na miejsce, gdzie czekali klienci działał jako pracownik (czy też wykonawca innej jeszcze umowy), toteż podejmowanie podobnych decyzji nie należało do niego.

Powyższe czyni relację oskarżonego trudną do uwierzenia, tym bardziej iż wedle A. G. (1) taksówkarz miał zachowywać się wyjątkowo wulgarnie i agresywnie. Ordynarnymi słowami miał bowiem nakazywać klientom oddalenie się („(...)”), usiłował wyrywać oskarżonemu telefon z ręki, straszył, że zadzwoni po „znajomych bramkarzy, którzy ich (tj. G.) (...)”.

Czy zatem było wyobrażalne i w ogólności możliwe, by wykonujący kurs pracownik firmy transportowej w warunkach omówionych wcześniej – tzw. przeciętny obywatel – zasadniczo niesprowokowany nawet, podejmował w stosunku do klientów zatrudniającego go podmiotu – tego rodzaju chuligańskie, „kibolskie” wręcz praktyki sugerowane przez oskarżonego.

W ocenie Sądu Okręgowego było to wysoce wątpliwe.

Po wtóre, wersja pokrzywdzonego w znacznej mierze znajdowała oparcie w zeznaniach obcego dla uczestników zajścia i neutralnego świadka: J. K..

Stosownie do jej depozycji, gdy świadek przyjechała na miejsce widziała J. R. uciekającego wokół swojego samochodu przed A. G. (1). Pokrzywdzony – jak wynikało z zeznań wymienionej – nie realizował natomiast jakichkolwiek agresywnych zachowań. To oskarżony bardzo wyzywał i przeklinał taksówkarza i to on, a nie J. R. dążył do fizycznej konfrontacji.

Gdyby zatem było tak, jak przedstawiał to A. G. (1)G. nie miałaby żadnych szans i możliwości dokonania takich obserwacji jak naprowadzono to wyżej.

Co więcej, świadek bezpośrednio po zdarzeniu rozmawiała z pokrzywdzonym i przekazał on jej swoją wersję wypadków – identyczną z przedstawioną później w toku postępowania karnego.

J. R. tym samym musiałby „na poczekaniu” ułożyć sobie określoną wersję zajścia, by opowiedzieć ją G., a następnie wersję tę bezbłędnie i ze szczegółami opisać w trakcie procesu.

J. K. widziała ponadto uszkodzone – wiszące na samych przewodach lusterko boczne w samochodzie pokrzywdzonego.

Obecność wspomnianego świadka w końcowej fazie zdarzenia była przy tym niewątpliwa, pomimo obiekcji Sądu Rejonowego odnośnie niewskazania owej obecności w relacjach J. R..

Wersja pokrzywdzonego znajdowała wreszcie oparcie w notatnikach służbowych interweniujących policjantów.

Pokrzywdzonemu w izbie przyjęć zaaplikowano też środki przeciwbólowe, a zatem zjawiska bólowe musiały zaistnieć. Z kolei, dokument oszacowania szkody zezwalał na identyfikację pojazdu, którego dotyczyła szkoda.

W aspekcie wszystkich zaprezentowanych wyżej okoliczności realnie powstaje pytanie, czy zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie upoważnia jednak do konkluzji odmiennych od końcowych wniosków Sądu Rejonowego. Nie brał on pod uwagę rozwagą i nie poddał ocenie tych wszystkich uwarunkowań, na jakie zwrócono uwagę powyżej.

Rozstrzygnięcie uniewinniające nie mogło tym samym się ostać.

Przy ponownym rozpoznawaniu sprawy Sąd I instancji zobowiązany zostaje do powtórzenia postępowania dowodowego w pełnym dotychczasowym zakresie, o ile nie pojawi się potrzeba przeprowadzenia dodatkowych dowodów. Jeszcze raz przeanalizuje i oceni zebrany materiał, uwzględniając wszystkie uwagi Sądu odwoławczego, po czym wyprowadzi trafne wnioski końcowe.

Orzeczono zatem jak wyżej.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Marzena Mocek
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Gliwicach
Osoba, która wytworzyła informację:  sędzia Arkadiusz Łata
Data wytworzenia informacji: