I C 991/23 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Gliwicach z 2024-10-30

Sygn. akt I C 991/23

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 30 października 2024 roku

Sąd Okręgowy w Gliwicach I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Piotr Suchecki

Protokolant:

sekretarz sądowy Małgorzata Bycka

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 30 października 2024 roku w Gliwicach

sprawy z powództwa A. K. (1), A. K. (2)

przeciwko (...) z siedzibą
w W.

o ustalenie i zapłatę

1.  ustala nieistnienie stosunku prawnego w postaci umowy nr (...) o kredyt mieszkaniowy (...)-(...) zawartej w dniu 1 grudnia 2008 r. pomiędzy (...) z siedzibą w G. a A. K. i A. K. (2), ze względu na nieważność umowy;

2.  w pozostałej części powództwo oddala;

3.  zasądza od pozwanej na rzecz powodów kwotę 11834 zł (jedenaście tysięcy osiemset trzydzieści cztery) złote z ustawowymi odsetkami za opóźnienie liczonymi od dnia prawomocności wyroku tytułem zwrotu kosztów procesu.

SSO Piotr Suchecki

Sygn. akt I C 991/23

UZASADNIENIE

A. K. (2) i A. K. (3) wystąpili z powództwem przeciwko (...) z siedzibą w W., wnosząc o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego w postaci zawartej pomiędzy nimi a (...) (którego pozwany Bank jest następcą prawnym) umowy kredytu hipotecznego z dnia 1 grudnia 2008 roku nr (...), ze względu na nieważność umowy oraz o zasądzenie od pozwanej na ich rzecz kwoty 388 967,65 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie liczonymi od dnia doręczenia odpisu pozwu tytułem zwrotu wszystkich świadczeń spełnionych nienależnie w ramach wykonywania nieważnej umowy do dnia 20 czerwca 2023 r.,

ewentualnie:

- o zasądzenie od pozwanej na ich rzecz kwoty 132 577,12 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia doręczenia odpis pozwu tytułem zwrotu nienależnie pobranych rat kapitałowo-odsetkowych na podstawie umowy kredytu w wysokości wyższej, niż powinni zapłacić po wyeliminowaniu klauzuli indeksacyjnej oraz ustalenie niewiążącego charakteru zapisów z §1 ust. 2 i 3, §8 ust. 6, §12 ust 2 i 3 oraz § 15 ust 7 umowy kredytu hipotecznego z dnia 22 kwietnia 2009 roku nr (...)

W uzasadnieniu powodowie oświadczyli, że jako konsumenci zawarli z poprzednikiem pozwanego Banku umowę kredytu w celu pozyskania środków w złotych polskich i takie środki faktycznie zostały w ramach umowy im wypłacone, tymczasem bank wprowadził do umowy klauzulę, sprzeczną z istotą umowy, o zawarcie której wnioskowali. Zarzucili, że w tak skonstruowanej umowie wszelkie operacje związane z wypłatą kredytu oraz spłatą rat miały następować w złotówkach, przy zastosowaniu obowiązującej u pozwanej tabeli kursów. Nadto w ocenie powodów kredyt ten był dla nich produktem niekorzystnym, obciążonym ryzykiem walutowym, co do którego bank nie wywiązał się z obowiązków informacyjnych. Podnieśli, że klauzula denominacyjna wynikała z zastosowanego przez Bank wzorca, który nie podlegał negocjacjom i spowodowała nieoczekiwany wzrost salda zadłużenia, wykraczając poza granice natury, czy właściwości kredytu. Kwestionowane klauzule umowne ocenili jako sprzeczne z prawem, sprzeczne z dobrymi obyczajami oraz naruszające zasadę ekwiwalentności świadczeń stron umowy, rażąco godzące w ich interesy jako konsumentów, a także uprawniające pozwaną do dowolnego kształtowania stosunku umownego. Okoliczności te uzasadniać miały żądanie ustalenia nieważności umowy i zasądzenia kwoty stanowiącej równowartość wszystkich dokonanych przez nich wpłat na poczet realizacji tej umowy w okresie od momentu jej zawarcia do 20 czerwca 2023 r. Ewentualnie zwrot kwoty nadpłaconej w tym okresie przy pominięciu klauzuli indeksacyjnej, przy uznaniu, że umowa bez tej klauzuli może obowiązywać jako kredyt złotówkowy.

(...) w W., przyznając fakt następstwa prawnego po Banku, z którym powodowie zawarli umowę, domagała się oddalenia powództwa w całości oraz zasądzenia od powodów kosztów procesu wg norm przepisanych. Pozwana negowała zarzut nieważności umowy i zaprzeczała, aby postanowienia umowy stanowiły klauzule abuzywne. Pozwana podkreśliła, że to powodowie dokonali wyboru kredytu, zasad wypłaty i spłaty wynikających z niego należności. Świadomie zdecydowali się na kredyt, w którym występuje ryzyko kursowe, obciążające każdą ze stron i formalnie potwierdzili posiadanie takiej świadomości. Natomiast w odniesieniu do zarzutu, że kursy określone w tabelach kursów walut ustalane były w sposób dowolny i nie stanowiły kursów rynkowych pozwana wyjaśniła, że z zasad współżycia społecznego jak i ustalonych zwyczajów istniejących na rynku walutowym wynika, że zobowiązania stron wyrażone w różnych walutach, przeliczane są według kursów rynkowych, a powodowie nie wykazali by kurs banku był nieadekwatny do realiów rynkowych.

Stan faktyczny

W 2008 r. małżonkowie A. K. (2) i A. K. (3) zdecydowali się na zakup domu na rynku wtórnym i środki na ten cel zamierzali pozyskać w ramach kredytu hipotecznego. Poszukując banku, który udzieli im kredytu pozwalającego na sfinansowanie całości inwestycji i taką możliwość zaoferował im (...). Po przedstawieniu oferty obejmującej kredyt walutowy i złotówkowy zorientowali się, że przy porównywalnej kwocie kredytu mogliby w ramach kredytu walutowego w CHF, który dodatkowo był niżej oprocentowany, zaoszczędzić na wysokości raty bieżącej, w porównaniu do kredytu złotówkowego. Pracownik banku przedstawił im na czym polega konstrukcja kredytu walutowego oraz że jego obsługa jest uzależniona od bieżącego kursu CHF. Powodowie rozumieli na czym polega ryzyko zmiany kursu waluty i zastanawiali się nad tym przed podjęciem decyzji. Doradca przedstawił im dane historyczne, w świetle których uznali, że występujące wahania kursu CHF są dla nich akceptowalne, przy założeniu, że w przyszłości poziom tych wahań będzie podobny. Ostatecznie powodowie uznali, że ryzyko kursowe jest warte poniesienia w stosunku do korzyści wynikających z niskiego oprocentowania i wysokości bieżącej raty, a także możliwości uzyskania całości potrzebnej kwoty. Powodowie rozumieli, że kwota kredytu będzie im wypłacona w złotówkach po kursie CHF z dnia wypłaty i to było zgodne z ich oczekiwaniami. Wiedzieli też, że raty będą spłacali w złotówkach po aktualnym kursie i nie pytali o możliwość spłacania rat bezpośrednio w CHF. Nie pytali również o zasady ustalania kursu CHF przez bank, ani o możliwość negocjowania kursu, co bank dopuszczał w ramach odrębnej umowy ramowej. Nie zdawali sobie jednak sprawy z istnienia takiej możliwości. W dniu 2 października 2008 r. złożyli wniosek o udzielenie kredytu w kwocie 395 000 zł, wybierając z dostępnych opcji CHF jako walutę kredytu. W ramach wniosku podpisali oświadczenia, w potwierdzające zapoznanie się z istotą ryzyka zmiany kursu waluty i akceptacji ryzyka zmiennej stopy procentowej.

Po uzyskaniu pozytywnej decyzji powodowie w dniu 1 grudnia 2008 r. stawili się w oddziale (...) i podpisali przygotowaną już umowę kredytu hipotecznego nr (...) na kwotę w złotych stanowiącą równowartość 167 512,06 CHF, a wypłata nastąpić miała po kursie kupna zgodnym z tabelą kursów obowiązującą w banku w chwili wypłaty. Spłata kredytu miała nastąpić do 20 listopada 2038 r., w comiesięcznych równych ratach kapitałowo-odsetkowych (annuitetowych). Zabezpieczenie kredytu stanowiło wpisanie hipoteki kaucyjnej do kwoty 654477,91zł. Umowa zawierała zapisy o wypłacie kwoty kredytu jak i spłatach rat w walucie polskiej. Powodowie nie zwracali się o wcześniejsze udostępnienie projektu umowy, z której finalną treścią swobodnie zapoznali się bezpośrednio przez podpisaniem. Kwota kredytu została wypłacona powodom zgodnie z umową w wysokości 395 000 zł, a do tego bank dodatkowo doliczył pobraną prowizję.

Powodowie od początku spłacali i nadal spłacają kredyt w umówionych ratach w walucie polskiej i nie skorzystali nigdy z wprowadzonej ustawowo w 2011 r. możliwości spłacania kredytu bezpośrednio w CHF. Powodowie według stanu na 20 czerwica 2023 r. spłacili Bankowi łącznie niespełna 381 000 zł.

dowody

- umowa kredytu z dnia 1 grudnia 2008 roku- k.32-40, 101-114

-zaświadczenie o wypłaconych środkach, dokonanych spłatach i zmianach oprocentowania k. 41-47,

-wniosek kredytowy z załącznikami -k.89-100,

-instrukcja udzielania kredytu mieszkaniowego , OW udzielania kredytu , zarządzenie prezesa zarządu w sprawie instrukcji ustalania tabeli kursów-CD k.115

- częściowo zeznania powodów – zapis rozprawy z dnia 30 października 2024 r.

Ustaleń w zakresie stanu faktycznego przyjętego za podstawę do przeprowadzenia rozważań sąd dokonał w oparciu o wszechstronną analizę całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, kierując się przy tym dyrektywami określonymi w art. 233 § 1 k.p.c. Wszelkie dokumenty wskazywane przez strony nie były kwestionowane w zakresie autentyczności, ani treści, a zatem mogły stanowić podstawę do dokonywanych w oparciu o nie ustaleń. Zeznania powodów posłużyły ustaleniu okoliczności związanych z procesem podejmowania decyzji o zawarciu umowy i stanem świadomości powodów co do treści i warunków umowy. Sąd nie dał im wiary w zakresie, w jakim pozostawały w sprzeczności z treścią podpisanych oświadczeń, albowiem treść tych dokumentów znajdowała oparcie w przedstawionych dokumentach dotyczących procedur obowiązujących w Banku i nie dała się pogodzić z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Trudno dać powodom wiarę, że byli zapewniani o stabilności kursu waluty i braku z tej strony realnego zagrożenia, skoro jednocześnie powód zeznał, że doradca przedstawił im dane historyczne, które – co notoryjne - wskazywały na wzrost kursu w okresie bezpośrednio poprzedzającym zawarcie umowy o 50%. To samo dotyczy twierdzenia o braku zdolności do zaciągnięcia kredytu w złotówkach, albowiem z dokumentacji dotyczącej procedur kredytowych nie wynika, aby bank inaczej liczył zdolność kredytową w zależności od waluty kredytu. Dla porządku wskazać jeszcze należy, że w oparciu o art. 302 § 1 k.p.c., poparty wnioskami stron, sąd ograniczył dowód z przesłuchania stron do przesłuchania wyłącznie powodów z uwagi na fakt, że przesłuchanie pozwanej w charakterze strony, z przyczyn natury faktycznej należało pominąć skoro oczywistym jest, że członkowie zarządu pozwanego Banku nie będą posiadali żadnej wiedzy odnośnie okoliczności istotnych dla sprawy.

Sąd zważył

Powództwo o ustalenie nieważności umowy kredytu, mające formalną podstawę w treści art. 189 k.p.c., zasługiwało na uwzględnienie.

Rozważania należy zacząć od wyjaśnienia, że argumentacja powodów opierała się na błędnym przyjęciu, jakoby walutą umowy kredytu nie był frank szwajcarski, a sama umowa miała charakter kredytu udzielonego i wypłaconego w złotówkach. Powodowie, powołując się na argumentację zaczerpniętą z wyroku TSUE z dnia 3 października 2019 r. C-260/18, zdają się utożsamiać pojęcia kredytu denominowanego w walucie obcej i indeksowanego do waluty obcej, który to był przedmiotem zainteresowania Trybunału. W rzeczywistości umowa ma charakter kredytu walutowego – denominowanego, którego istota polega na tym, że kwota kredytu wyrażana jest właśnie w walucie obcej. Wbrew sugestiom powodów, na gruncie przewidzianej w art. 353 ( 1 )k.c. zasady swobody umów, dopuszczalne było w chwili zawarcia kwestionowanej umowy ułożenie stosunku prawnego w taki sposób, że strony ustalą w umowie inną walutę zobowiązania i inną walutę wykonania zobowiązania. Strony zawarły dnia 1 grudnia 2008 r. umowę kredytu hipotecznego denominowanego w walucie obcej, dopuszczalną na gruncie regulacji tego przepisu. Kredytobiorcom znana była od początku kwota wysokości zobowiązania wyrażonego w walucie obcej (franku szwajcarskim). Analiza umowy stron prowadzi do jednoznacznego wniosku, że spełniała ona wszystkie wymogi o jakich mowa była w obowiązującym ówcześnie art. 69 ust. 1 oraz ust 2 pkt 2 Prawo bankowe (tj. Dz. U. z 2002 r., Nr 72, poz. 665 z pón. zm.) z uwzględnieniem wszystkich warunków określonych w Rozdziale 5 tej ustawy. W świetle tego unormowania brak jest podstaw do stwierdzenia nieważności kwestionowanej czynności prawnej. Zwrócić przy tym należy uwagę, że art. 358 § 1 k.c. nie może być rozpatrywany w oderwaniu od ustawodawstwa dewizowego. Obowiązująca ustawa z 27 lipca 2002 r. - Prawo dewizowe wyrażała zasadę swobody dewizowej (art. 3 ust. 1). Wraz ze zmianami ustawodawstwa dewizowego zmianie uległa funkcja, jaką w systemie prawa spełnia art. 358 § 1 k.c. Przepis ten nie służy już ochronie polskiego systemu monetarnego. Jego podstawową funkcją jest określenie waluty dla świadczeń pieniężnych ustalanych na obszarze Rzeczpospolitej Polskiej. W braku odmiennej umowy stron, zawartej w granicach w ustawodawstwie dewizowym, wartość ekonomiczna tych świadczeń jest wyrażana w walucie polskiej. Pojęcie „wyrażenie zobowiązania” odnosi się tylko do kształtowania treści stosunku zobowiązaniowego. Zapłata jest wykonaniem istniejącego już zobowiązania, nie może więc być już objęta zakresem zastosowania art. 358 § 1 k.c. Kodeks cywilny nie rozstrzyga wyraźnie kwestii, w jakiej walucie ma być spełnione świadczenie pieniężne w przypadku, gdy jego przedmiotem jest suma pieniężna wyrażona w walucie obcej. Dlatego też zastosowanie ma norma art. 354 § 1 k.c. i o sposobie wykonania zobowiązania decyduje przede wszystkim jego treść. Nadto ustawą z dnia 29 lipca 2011 r. o zmianie ustawy - Prawo bankowe wprowadzono art. 69 ust. 2 pkt 4a już wprost przewidujący umowy o kredyty walutowe denominowane i indeksowane do waluty innej niż waluta polska. Zgodnie z art. 4 powołanej ustawy w przypadku kredytów lub pożyczek pieniężnych zaciągniętych przez kredytobiorcę lub pożyczkobiorcę przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy ma zastosowanie art. 69 ust.2 pkt 4a oraz art. 75b prawa bankowego, w stosunku do tych kredytów lub pożyczek pieniężnych, które nie zostały całkowicie spłacone - do tej części kredytu lub pożyczki, która pozostała do spłacenia. W tym zakresie bank dokonuje bezpłatnie stosownej zmiany umowy kredytowej lub umowy pożyczki. Przepis ten potwierdza stosowanie przepisów dodanych ustawą nowelizującą do umów zawartych wcześniej, zatem niezasadnym byłoby uznanie, że wyrażona w nim norma nie ma zastosowania, gdyż wcześniej zawarte umowy kredytu indeksowanego czy denominowanego były nieważne jako niedopuszczalne w dacie ich zawierania. Sąd Najwyższy również uznał za dopuszczalne zawieranie umów kredytu denominowanego, nie widząc podstaw do uznania, iż konstrukcja ta narusza obowiązujące przepisy prawa, czy zasadę walutowości. (m.in. wyroki z 25 marca 2011 r. sygn. IV CSK 377/10, z 22 stycznia 2016 r. sygn. I CSK 1049/14, z 19 marca 2015 r. sygn. IV CSK 362/14, z 8 września 2016 r. sygn. II CSK 750/15, z 1 marca 2017 r. sygn. IV CSK 285/16, z 14 lipca 2017 r. sygn. II CSK 803/16, z 27 lutego 2019 r. sygn. II CSK 19/18, z 4 kwietnia 2019 r. sygn. III CSK 159/17). W świetle powyższego zarzut nieważności umowy - z powodu jej niedopuszczalności w świetle art. 58 § 1 k.c. w zw. z art. 69 w zw. z art. 78 ustawy Prawo bankowe, czy też art. 358 ( 1) k.c. - należało ocenić jako niezasadny. Warto przy tym zwrócić uwagę na wyrok TSUE wydany w sprawie C-932/19, w którym Trybunał potwierdził, że stosowanie mechanizmu denominacji nie jest sprzeczne z zasadą ochrony praw konsumenta, a przepisy prawa krajowego, które zakazywałyby unieważniania umowy kredytu denominowanego w walucie obcej wydają się być zgodne z prawem Unii. Nie jest zatem tak jak twierdzą powódki, a co zdaje się wynikać z lektury uzasadnienia pozwu, że umowy kredytu denominowanego do waluty CHF, niejako automatycznie winny być – w świetle praw konsumenckich - traktowane jako nieważne.

Uznać też należy, że kredytobiorcy w chwili zawierania umowy posiadali odpowiednią świadomość ryzyka wynikającego z zawarcia umowy z odniesieniem do kursu waluty obcej. Bank zaoferował im do wyboru kredyt w złotówkach, czyli produkt chroniący konsumenta przed ryzykiem kursowym, a także kredyt walutowy, wyjaśniając jego istotę. Powodowie przyznali, że de facto zależało im na jak najniższej racie, a po przeanalizowaniu przedstawionych im ofert doszli do przekonania, że nawet w przypadku wzrostu kursu waluty rata kredytu i tak wyniesie ich mniej, aniżeli w przypadku kredytu złotówkowego. W wyroku z dnia 3 października 2019 r. C-260/18 TSUE przedstawiając wskazówki odnośnie do oceny abuzywności postanowień umownych odwołał się do art. 4 Dyrektywy 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r., który nakazuje badać abuzywność w kontekście wszystkich okoliczności, które zachodziły przy zawieraniu umowy z konsumentem. TSUE czyni przy tym rozróżnienie w ocenie standardów informacyjnych, dostosowując je do stopnia świadomości konkretnego konsumenta. Wyraźnie wskazuje np., że innego rodzaju standardy winny być stosowane do osób zarabiających w walucie kredytu, a inne dla osób zarabiających w walucie odmiennej. Podyktowane jest to oczekiwaniem, że konsument zostanie uświadomiony o możliwych trudnościach wynikających z konieczności spłaty zobowiązania walutowego, gdy sam zarabia w złotych. Te same uwagi można odnieść także i do innych, indywidualnych przymiotów konsumenta. Trudno wymagać w ramach miary należytej staranności, aby pracownik banku pro forma szczegółowo przedstawiał elementarne zagadnienia konsumentowi, który z racji wykształcenia, wykonywanego zawodu, nabytego doświadczenia itp. posiada już wiedzę na temat interesującego go produktu. Powodowie byli osobami wykształconymi i posiadającymi doświadczenie zawodowe oraz życiowe, pozwalające na uświadomienie sobie jakie ryzyko niesie za sobą umowa zawierana na 30 lat. Z racji wieku powodowie muszą pamiętać realia lat 90-tych ub. wieku i trudno, aby nie zdawali sobie sprawy jak na przestrzeni 30 lat może drastycznie zmieniać się wartość polskiej waluty. Przed złożeniem wniosku otrzymali wyjaśnienia dotyczące ryzyka kursowego, prezentacje danych historycznych i podpisali oświadczenia o jego akceptacji. Wydaje się to zrozumiałe i oczywistsze, skoro z powszechnie dostępnych informacji wynika, że w tamtym okresie kurs waluty CHF znajdował się w intensywnym trendzie wzrostowym. W sierpniu 2008 r. kurs CHF znajdował się poniżej 2 zł, a gdy powodowie decydowali o zawarciu umowy 4 miesiące później, to kurs CHF zbliżał się już do bariery 3 zł. Nie można wyobrazić sobie bardziej klarownego zobrazowania, na czym polega ryzyko kursowe. Wynika z tego, że powodowie rozumieli i akceptowali ryzyko i to w zakresie większym, niż ziściło się w rzeczywistości. Trudno zatem zarzucić bankowi niedopełnienie obowiązków informacyjnych, a powodom brak świadomości ryzyka. W szczególności trudno zarzucać bankowi, że nie przedstawił im wprost symulacji na wypadek wzrostu kursu do poziomu dzisiejszego. W chwili zawierania umowy. nikt, w tym także pozwany bank, nie miał wiedzy o konkretnym wzroście kursu CHF w przyszłości. Oczywiście można było zakładać, że CHF jest walutą stabilną i to akurat było i nadal jest założenie prawdziwe. Ryzyko kursowe dotyczy jednak relacji dwóch walut i to jak one będą się zachowywały względem siebie na przestrzeni 30 lat jest niemożliwe do przewidzenia na etapie zawierania umowy. W ramach obowiązków informacyjnych bank ma uświadomić klientom to ryzyko, co w niniejszej sprawie zostało zrobione, a nie zniechęcać ich do oferowanego produktu poprzez przekonywanie o możliwości ziszczenia się najgorszych scenariuszy. Zresztą z doświadczenia na kanwie szeregu podobnych spraw wynika, że nawet w przypadkach, w których bank rzeczywiście przedstawiał i dokumentował symulację kredytu przy założeniu wzrostu kursu CHF o 100%, nie powstrzymywało to klientów przed zawarciem umowy. Czym innym jest bowiem świadomość potencjalnego ryzyka, a czym innym następcza wiedza o ziszczeniu się negatywnego scenariusza. Powodowie zdawali sobie sprawę z wahań kursowych i wynikającego z tego ryzyka, ale rozważali przede wszystkim zalety takiej umowy, przede wszystkim z punktu widzenia możliwości zrealizowania zaplanowanego celu oraz bieżącej wysokości raty. Oceniali przy tym, że nawet wzrost kursu nie spowoduje wzrostu raty do poziomu wynikającego z umów złotówkowych i w tym założeniu powodowie akurat mieli rację. Wzrostowi kursu CHF towarzyszył bowiem spadek wskaźnika (jednego ze składników) oprocentowania do wartości ujemnych, przez co – jeśli chodzi o wysokość płaconych rat – i tak pozostawali w sytuacji korzystniejszej, niż gdyby zaciągnęli takie zobowiązanie w ramach umowy złotówkowej. Z umowy zawartej przez strony nie da się też wyprowadzić wniosku o ryzyku kursowym obciążającym wyłącznie kredytobiorców. Gdyby kurs franka szwajcarskiego spadł, a nie wzrósł w stosunku do złotówki, to prawdopodobnie nie twierdziliby o nieważności umowy, czy istnieniu w niej klauzul abuzywnych. W tym kontekście podkreślić należy, że ryzyko kursowe jest normalnym ryzykiem wynikającym ze swobodnie zawartej umowy i polega na znoszeniu przez obie strony (także bank) ewentualnych niedogodności wynikających z wahań kursu waluty kredytu. W dniu dzisiejszym powodowie oceniają to ryzyko jako nadmiernie ich krzywdzące, tymczasem umowa stron została zawarta na 30 lat i nie sposób przewidzieć (także w chwili obecnej), kto stałby się finalnie beneficjentem tego ryzyka. Na tą chwilę sytuacja powodów i tak jest bez porównania korzystniejsza od sytuacji kredytobiorców „złotówkowych” w zakresie dotyczącym wysokości oprocentowania i tym samym wysokości płaconej raty. Jest oczywiście gorsza jeśli chodzi o kwotę kapitału (strukturę zobowiązania), ale to miałoby istotne znaczenie tylko w przypadku, gdyby zamierzali spłacić kredyt przed terminem, na jaki została zawarta umowa, a takiej woli powodowi na żadnym etapie nie deklarowali i spłacają raty zgodnie z harmonogramem umowy, która kończy się za 14 lat (jest w połowie okresu realizacji). Warto zauważyć, że obie strony wywiązują się ze swoich obowiązków umownych, a raty spłacane przez powodów od chwili wypłaty kredytu nie wzrosły rażąco w stosunku do wzrostu wynagrodzeń czy wskaźników inflacyjnych. Kredytobiorcy w toku realizacji umowy nie byli zainteresowani możliwością „uwolnienia się” od kosztów przeliczania raty po kursie ustalanym przez bank i od 2011 r. świadomie korzystają z usługi „kantorowej” banku.

Powodowie mieli możliwość wyboru waluty kredytu, a zawierając umowę znali wysokość zobowiązania w CHF i akceptowali, że saldo ich zobowiązania będzie wynosiło 167 512,06 CHF. Zarzut, że przy wypłacie kwoty kredytu bank posługiwał się własnymi tabelami kursowymi jest w przedmiotowym przypadku uprawniony i nie można ocenić go jako rażącego nadużycia prawa. Warunki umowy nie przewidywały w ogóle możliwości ubiegania się o wypłatę kredytu bezpośrednio w walucie CHF, a w ramach realizacji umowy wypłacono im 395 000 zł ( z prowizją banku uruchomiono na ich rzecz łącznie 402 900 zł). Bank dokonywał wypłaty po kursie własnym, mając tym samym swobodę i uznaniowość, co pozbawiało powodów możliwości kontroli dlaczego otrzymali akurat tyle środków w złotówkach. Tak samo ocenić należy zgłoszony przez powodów zarzut oparcia mechanizmu denominacji na decyzji własnej banku (własnym kursie sprzedaży CHF przy obliczaniu płatności rat). Za naruszenie interesów konsumentów należy szczególnie uznać klauzulę zawartą w §15 pkt 7 ppk 2 i 3 części ogólnej umowy. Bez wątpienia umowa w tym zakresie miała charakter wzorca nie podlegającego negocjacjom. Powodowie nie mieli możliwości wyboru sposobu spłaty zobowiązania, który był narzucony i nie ma w tym zakresie znaczenia, czy wyrażali zainteresowanie taką możliwością. Zgodnie z art. 385 ( 1) k.c. postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny (§ 1). Jeżeli postanowienie umowy nie wiąże konsumenta, strony są związane umową w pozostałym zakresie (§ 2). Nieuzgodnione indywidualnie są te postanowienia umowy, na których treść konsument nie miał rzeczywistego wpływu. W szczególności odnosi się to do postanowień umowy przejętych z wzorca umowy zaproponowanego konsumentowi przez kontrahenta (§ 3). Ciężar dowodu, że postanowienie zostało uzgodnione indywidualnie, spoczywa na tym, kto się na to powołuje (§ 4). Poza sporem jest, że powodowie zawierali umowę na cel konsumencki i tak też został wykorzystany, a Bank nigdy nie kwestionował konsumenckiego charakteru umowy. Podobnie niekwestionowana powinna być okoliczność, że umowa w zakresie warunków spłaty nie była przedmiotem indywidualnych uzgodnień. Powodowie otrzymali do podpisania przygotowaną wcześniej umowę i na treść stosowanego wzorca w tym zakresie nie mieli żadnego wpływu. Przedmiotem zobowiązania wynikającego z zawartej przez strony umowy kredytu była suma pieniężna wyrażona w CHF, podlegająca przeliczaniu na złotówki. Wraz ze zmianą kursu waluty CHF do złotego przeliczanie to rzutowało bezpośrednio na wysokość świadczenia kredytobiorców, tj. wysokości płaconych przez nich rat i wartość salda całego zadłużenia. W umowie łączącej strony ustalono, że wysokość rat kapitałowo – odsetkowych, które kredytobiorcy musieli spłacać w złotówkach, zależy od wysokości kursu sprzedaży waluty według Tabeli kursów obowiązującej w banku w dniu spłaty (§15 pkt 7.3). Umowa nie przewidywała sposobu ani żadnych obiektywnych kryteriów, mogących stanowić podstawę określania „kursu sprzedaży danej waluty według Tabeli kursów obowiązującej w banku”, a więc uprawnienie Banku udzielającego kredytu do ustalania wysokości tych kursów nie doznawało – w świetle treści umowy - żadnych ograniczeń. Takie postanowienie umowne, przy narzuceniu konieczności rozliczania w złotówkach, dawało Bankowi jednostronną i nieuzależnioną od żadnego obiektywnego kryterium możliwość zmiennego w czasie wykonywania umowy kształtowania wysokości zarówno całości zobowiązania kredytobiorców (kapitału kredytu), jak i poszczególnych jego części (rat kapitałowo-odsetkowych). W tym kontekście nie może budzić wątpliwości, że klauzula przeliczeniowa wpływająca bezpośrednio na wysokość świadczeń kredytobiorców stanowiła element określający wysokość tych świadczeń. Biorąc pod uwagę, że art. 69 ustawy Prawo bankowe jako elementy przedmiotowo istotne umowy kredytu wskazuje obowiązek zwrotu kwoty wykorzystanego kapitału wraz z odsetkami stwierdzić należy, że klauzula ta wprost określała świadczenie główne powodów. Możliwość uznania postanowień umownych za niedozwolone w pierwszej kolejności wymaga ich zakwalifikowania albo jako postanowień, które nie określają głównych świadczeń stron, albo jako postanowień określających główne świadczenia stron (w tym cenę lub wynagrodzenie), które nie zostały sformułowane w sposób jednoznaczny. W niniejszej sprawie postanowienia umowy, odwołujące się do bliżej nieokreślonych kursów obowiązujących w Banku począwszy od uruchomienia kredytu, poprzez okres spłat poszczególnych rat nie określały stałego i jednoznacznego (bo zależnego od strategii banku), obiektywnie weryfikowalnego kryterium przeliczeniowego i stanowiły scedowanie na rzecz banku prawa do kształtowania kryteriów przeliczeniowych (kursu waluty obcej w procesie spłaty kredytu) w taki sposób, że nie były one ani jasne (transparentne) ani zrozumiałe dla konsumentów. Samo ogólnie przedstawione przez pozwaną Spółkę dla potrzeb niniejszego procesu wyjaśnienie sposobu ustalania tego kursu nie wpływa na zmianę takiej oceny i nie niweczy istnienia dowolności zasad ustalania kursów w zależności od bieżącej strategii Banku, zwłaszcza wobec braku mechanizmów obiektywizujących w samej umowie. Tym samym postanowienie umowne określające główne świadczenie stron w postaci obowiązku zwrotu kredytu i uiszczenia odsetek nie było jednoznacznie określone w rozumieniu art. 385 ( 1) § 1 k.c. oraz art. 4 ust. 2 Dyrektywy 93/13 z 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Otwiera to drogę do oceny kwestionowanych postanowień umownych pod kątem art. 385 ( 1) § 1 zd.1 k.c. oraz art. 3 ust.1 Dyrektywy 93/13, który stanowi, że warunki umowy mogą być uznane za nieuczciwe, jeżeli stoją w sprzeczności z wymogami dobrej wiary, powodują znaczącą nierównowagę wynikających z umowy praw i obowiązków stron ze szkodą dla konsumentów. Dobre obyczaje to także normy postępowania polecające nienadużywanie w stosunku do słabszego uczestnika obrotu posiadanej przewagi ekonomicznej. Zgodnie z ugruntowanym orzecznictwem przez działanie wbrew dobrym obyczajom należy rozumieć wprowadzenie do wzorca klauzul umownych, które godzą w równowagę kontraktową stron, zaś rażące naruszenie interesów konsumenta oznacza nieusprawiedliwioną dysproporcję na jego niekorzyść praw i obowiązków wynikających z umowy (tak m.in. SN w wyrokach: z 19 marca 2007 r., III SK 21/06, z 29 sierpnia 2013 r., I CSK 660/12 i z 13 sierpnia 2015 r., I CSK 611/14). Postanowienie umowne jest sprzeczne z dobrymi obyczajami, gdy można rozsądnie założyć, że kontrahent konsumenta, traktujący go w sposób sprawiedliwy i słuszny i uwzględniający jego prawnie uzasadnione roszczenia, nie mógłby racjonalnie się spodziewać, że konsument zaakceptowałby w ramach negocjacji klauzulę będącą źródłem braku równowagi stron (wyrok Sądu Najwyższego z 15 stycznia 2016 r., I CSK 125/15). O ile w przedmiotowej sprawie powodowie w świetle umowy powinni być świadomi, że wysokość kursu, a w konsekwencji wysokość zobowiązania, może ulegać zmianie (ryzyko kursowe), to świadomość faktu, że mechanizm ustalania przez Bank kursów waluty (stwarzając pozór „obowiązywania” kursów), w istocie pozostawiający Bankowi swobodę wykraczającą ponad czynniki zewnętrzne, z umowy nie wynikał (w umowie zawarto jedynie stwierdzenie o akceptacji tych zasad). Trudno przyjąć, że w razie pełnej informacji o wpływie Banku na wysokość stosowanych kursów rozważny konsument zaakceptowałby w drodze negocjacji taką dysproporcję uprawnień. Interes konsumenta nieświadomego podstawowych parametrów własnego zobowiązania doznaje w takiej sytuacji rażącego naruszenia i jest w sposób oczywisty sprzeczny z dobrymi obyczajami, zaś klauzula, która nie zawiera jednoznacznej treści i przez to pozwala na pełną swobodę decyzyjną przedsiębiorcy w kwestii bardzo istotnej dla konsumenta, dotyczącej w istocie wysokości jego zobowiązania, jest klauzulą niedozwoloną (wyrok SN z 4.04.2019r. III CSK 159/17, wyrok SA w Białymstoku z 9 maja 2019 r.I ACa 47/19). Taki też wniosek przyjął TSUE w wyroku C 26/13 (Kasler) pkt 2: Artykuł 4 ust. 2 dyrektywy 93/13 należy interpretować w ten sposób, że w przypadku warunku umownego takiego jak ten rozpatrywany w postępowaniu głównym wymóg, zgodnie z którym warunek umowny musi być wyrażony prostym i zrozumiałym językiem, powinien być rozumiany jako nakazujący nie tylko, by dany warunek był zrozumiały dla konsumenta z gramatycznego punktu widzenia, ale także, by umowa przedstawiała w sposób przejrzysty konkretne działanie mechanizmu wymiany waluty obcej, do którego odnosi się ów warunek, a także związek między tym mechanizmem, a mechanizmem przewidzianym w innych warunkach dotyczących uruchomienia kredytu, tak by rzeczony konsument był w stanie oszacować, w oparciu o jednoznaczne i zrozumiałe kryteria, wypływające dla niego z tej umowy konsekwencje ekonomiczne. Dodatkowo, jak wynika zarówno z brzmienia art. 4 ust. 1 dyrektywy, jak i treści art. 385 ( 2) k.c., oceny postanowień umownych należy dokonywać w świetle całokształtu umowy według stanu z chwili jej zawarcia, a nie poprzez pryzmat sposobu wykonywania umowy, czy realnego wymiaru „szkody” doznanej przez konsumenta. Powodowie powinni wiedzieć, że bank stosuje własne klauzule, albowiem wynika to wprost z jednoznacznych zapisów umowy, ale faktem jest i to, że nie rozumieli w pełni tego mechanizmu. Umowa nie przewidywała żadnej obiektywizacji ustalania kursu i nie chroniła ich przed ewentualną zmianą polityki banku. Nie ma przy tym znaczenia, że powodowie nie skorzystali dobrodziejstwa ustawy antyspreadowej i nadal zdają się na bank przy przeliczeniach wartości rat, albowiem punktem odniesienia dla oceny istnienia przesłanek abuzywności umowy o jakich mowa w art. 385 ( 2) k.c. nie może być analiza sytuacji stron już na etapie wykonywania umowy. Innymi słowy bez znaczenia pozostaje, czy i w jaki sposób (w jakim zakresie) niedozwolona klauzula umowna rzeczywiście wpływała na sposób wykonania umowy – w tym przypadku czy stosowane przez Bank przeliczniki odbiegały od kryteriów określonych np. w przepisach dyspozytywnych, a nawet czy sposób jej stosowania był w jakimś okresie obiektywnie korzystny dla konsumenta. Istotne jest bowiem już samo otwarcie na etapie zawierania umowy możliwości arbitralnej decyzji banku kształtującej wysokość zobowiązania i wpływającej na ryzyko kursowe. Sąd nie dał wiary powodom, że nie zostali w adekwatny sposób poinformowani o ryzyku kursowym i nie wiedzieli, że wysokość kapitału do spłaty w złotych ulegać będzie zmianom stosownie do zmian kursu waluty – wynika to wprost z treści umowy i podpisanych oświadczeń, a w konsekwencji także z zeznań powodów, w świetle których kredytobiorcy z uwagi na wiek, wykształcenie i życiowe doświadczenie, powinni posiadać co najmniej przeciętną świadomość tego rodzaju ryzyka. Powodowie mogli z własnej inicjatywy zwrócić uwagę, czy zapytać o sposób i kryteria sporządzania tabel kursowych banku, ale i tak nie uzyskaliby jasnego wytłumaczenia, czy wskazania obiektywnych kryteriów od szeregowego pracownika banku. Samo istnienie (a nawet udostępnienie) tych tabel w żadnym stopniu nie wpływało na możliwość kontroli przyjętych wskaźników, nie usuwało także nierównowagi stron polegającej na pozostawieniu bankowi decyzji w zakresie wysokości klauzuli przeliczeniowej. Treść zeznań powodów, jak analiza przedłożonych dokumentów, wskazuje jednoznacznie na brak jasnej i weryfikowalnej informacji o sposobie wyliczenia kursów wpływających na wysokość bieżących rat i wysokości zobowiązania powodów. Bez znaczenia jest przy tym, czy kwestia ta na etapie zawierania umowy była przedmiotem dogłębnego zainteresowania kredytobiorców – obowiązek informacyjny oraz obowiązek jasnego i jednoznacznego sformułowania postanowień umownych jest obowiązkiem przedsiębiorcy.

Podsumowując - ponieważ treść kwestionowanych postanowień umowy umożliwiała w chwili jej zawarcia pozwanemu Bankowi jednostronne kształtowanie sytuacji konsumentów zarówno na etapie wypłaty środków kredytu, jak i w zakresie wysokości ich zobowiązań na etapie spłaty rat, zakłócona zostaje równowaga pomiędzy stronami umowy, a takie postanowienie staje się sprzeczne z dobrymi obyczajami oraz dodatkowo w sposób rażący narusza interesy konsumentów. Zostały więc spełnione wszystkie przesłanki określone w art. 385 ( 1) § 1 k.c., nakazujące uznać to postanowienie za niedozwoloną klauzulę umowną. Konsekwencją abuzywności postanowień umownych jest brak związania nimi powodów, co determinuje konieczność pominięcia kursów walut obcych ustalanych jednostronnie przez Bank. W umowie powstaje zatem luka, powodująca brak możliwości przeliczenia zobowiązania pozwanych i wysokości zadłużenia w poszczególnych okresach po waloryzacji, jak i powrotnego przeliczenia na złote. Tym samym dochodzi do niemożności określenia wysokości poszczególnych rat, jak i pozostałego do spłaty kapitału. Ponieważ klauzula przeliczeniowa stanowiła przedmiotowo istotny element umowy, stanowiący podstawę do zastosowania oprocentowania LIBOR właściwego dla waluty obcej, co niewątpliwie było głównym celem takiego, jak w przedmiotowej sprawie ukształtowania umowy, pominięcie tej klauzuli prowadzi do wynaturzenia całego stosunku prawnego i definitywnej zmiany charakteru umowy. Brak przy tym racjonalnych podstaw, aby w miejsce abuzywnych klauzul waloryzacyjnych wprowadzać inny miernik wartości. Dopuszczalność zastąpienia klauzul niedozwolonych zgodnie z orzecznictwem TSUE, ze względu na cel „odstraszający” Dyrektywy 93/13, który w razie naruszenia równowagi stron umowy to stronie słabszej daje możliwości decyzyjne, uzależniona jest od woli konsumenta. W orzeczeniu Kasler (C-26/13) Trybunał dopuścił zastąpienie nieuczciwego warunku dyspozytywnym przepisem krajowym jedynie wówczas, gdy wyeliminowanie nieuczciwego warunku oznacza na mocy prawa krajowego unieważnienie całej umowy (co zdaniem sądu ma miejsce w niniejszej sprawie) oraz kumulatywnie jeżeli unieważnienie to naraża konsumenta na szczególnie niekorzystne konsekwencje (co jak wynika z jednoznacznego stanowiska powodów, jak i porównania sytuacji, w jakiej byliby przy założeniu ważności umowy i jej skutecznego wypowiedzenia w niniejszej sprawie - nie występuje). Skoro zatem powodowie, formułując powództwo, nie byli zainteresowani w zastąpieniu powstałej luki zasadą wynikającą z przepisu dyspozytywnego (art. 358 § 2 k.c.), to nie jest dopuszczalne uzupełnienie umowy przez sąd wbrew ich stanowisku. Skoro wyeliminowanie wadliwej klauzuli całkowicie zmieniłoby charakter umowy stron, a w szczególności charakter świadczenia głównego, to uznać należało, że nie jest możliwe dalsze jej utrzymanie. Jak wynika z orzeczenia TSUE w sprawie Dziubak (C-260/18) artykuł 6 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG należy interpretować w ten sposób, że nie stoi on na przeszkodzie temu, aby sąd krajowy, po stwierdzeniu nieuczciwego charakteru niektórych warunków umowy kredytu denominowanego do waluty obcej i oprocentowanego według stopy procentowej bezpośrednio powiązanej ze stopą międzybankową danej waluty, przyjął, zgodnie z prawem krajowym, że ta umowa nie może nadal obowiązywać bez takich warunków z tego powodu, że ich usunięcie spowodowałoby zmianę charakteru głównego przedmiotu umowy; Nadto artykuł 6 ust. 1 dyrektywy 93/13 należy interpretować w ten sposób, że stoi on na przeszkodzie utrzymywaniu w umowie nieuczciwych warunków, jeżeli ich usunięcie prowadziłoby do unieważnienia tej umowy, a sąd stoi na stanowisku, że takie unieważnienie wywołałoby niekorzystne skutki dla konsumenta, gdyby ten ostatni nie wyraził zgody na takie utrzymanie w mocy. Powołany wyrok TSUE dotyczył wprawdzie kredytu udzielonego w walucie polskiej indeksowanego do CHF. Ale z jego uzasadnienia wynika wniosek uniwersalny, iż nie ma możliwości rekonstruowania umowy stron (zastępowania niedozwolonych warunków umowy innymi miernikami) wbrew woli kredytobiorcy (pkt 62). TSUE stwierdził też, że w świetle kryteriów dotyczących możliwości dalszego obwiązywania umowy bez nieuczciwych warunków, należy zbadać możliwość dalszego utrzymania umowy. Jeśli zaś po usunięciu nieuczciwych warunków umowy charakter i główny przedmiot tych umów może ulec zmianie w zakresie, w jakim nie podlegałyby one już przeliczeniu do waluty obcej równocześnie podlegając stopie oprocentowania opartej na stopie obowiązującej w odniesieniu do tej waluty, prawo Unii nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu tych umów. Wobec powyższego sąd rozstrzygnął jak w pkt 1 sentencji.

Powództwo w zakresie obejmującym żądanie zapłaty należało oddalić w całości. Nie znajduje ono bowiem podstawy w treści art. 410 § 1 i 2 k.c. w zw. z art. 405 k.c. Oczywistym jest, że na skutek stwierdzonej nieważności umowy świadczenia spełnione przez każdą ze stron zyskały status nienależnych. W orzecznictwie ugruntowany jest pogląd, że nienależne świadczenie nie jest odrębną instytucją prawną, lecz wariantem instytucji bezpodstawnego wzbogacenia. Stosuje się więc do niego wszystkie pozostałe przepisy konstruujące instytucję bezpodstawnego wzbogacenia (art. 405–409 k.c.), które mogą być wszakże modyfikowane przez art. 410 i nast. k.c. jako leges speciales. Pogląd lansowany przez powodów i niekiedy bezrefleksyjnie powielany przez część judykatury, a sprowadzający się do założenia, że sam fakt spełnienia nienależnego świadczenia uzasadnia z ich strony roszczenie kondykcyjne, jest błędny. W wyroku Sądu Najwyższego z dnia 13 kwietnia 2017 r., I CSK 270/16 przedstawione zostały argumenty przemawiające za ograniczeniem wysokości roszczenia zubożonego do wartości niższej w przypadku gdy wartość zubożenia jest inna (różna) od wartości wzbogacenia. Nadto pogląd powodów, mający uzasadniać ich żądanie, sformułowany został ewidentnie contra legem. W Komentarzu do Kodeksu Cywilnego pod redakcją prof. dr hab. Macieja Gutowskiego (Wyd. CH BECK z 2019 r. Tom II) wyjaśniono, że ustawa mówi o stosowaniu przepisów art. 405 i n. k.c. "w szczególności", a nie "odpowiednio". Modyfikacje nie są więc dopuszczalne, chyba że jasno wynikałyby z komentowanych przepisów. A w argumentacji powódek popełniono błąd petitio principi ["skoro coś świadczono, co może być przedmiotem kondykcji, a priori należy przyjąć (i jest to domniemanie niewzruszalne), że po stronie pozwanego Banku zachodzi wzbogacenie"]. Z samego faktu, że "coś świadczono", nie wynika jeszcze, że świadczenie może być przedmiotem kondykcji. Taki wniosek może być jedynie wynikiem wykładni stosownych przepisów, a nie założeniem wnioskowania. Ponadto należy zauważyć, że ustawodawca w inny sposób wyraża domniemania w ogóle, a domniemania niewzruszalne w szczególności. Zwłaszcza okoliczność zupełnie wyjątkowego ustanawiania przez prawodawcę domniemań niewzruszalnych każe raczej sądzić, że art. 410 k.c. żadnego takiego domniemania nie wyraża, nakazując zwrócić przedmiot świadczenia o tyle, o ile wzbogaca ono jedną stronę umowy (i zubaża drugą). Paradoksalne mogłyby okazać się skutki społeczne przyjęcia takiego kierunku interpretacyjnego, jakiego oczekują powodowie. Okazywałoby się w szczególności, że w niemal identycznych stanach faktycznych wysokość roszczenia będzie się znacząco różnić w zależności od tego, czy umowa (nawet nieważna) została zawarta, czy też wzbogacony w ogóle umowy ze zubożonym nie zawarł, czerpiąc korzyści z jego majątku. Unikanie zawierania umów premiowałoby wzbogaconego, ograniczając wysokość roszczeń przeciwko niemu kierowanych (zob. zwłaszcza wyr. SN z 27.4.1977 r., I CR 127/77, niepubl.). Nie zawsze też możliwe będzie żądanie zwrotu świadczenia, a przedmiotem zubożonego będzie mogła stać się jedynie jego wartość (zob. post. SN z 12.3.1986 r., III CZP 1/86, Legalis). W tych okolicznościach należy mieć na uwadze, że nienależne świadczenie pozwanego Banku realnie wypłacone realnie powodom (395 000 zł) nadal przekracza wartość spełnionego nienależnie świadczenia za strony powodów, którego zwrotu domagali się w niniejszym procesie (według stanu na dzień 20 czerwca 2023r.). Nadmienić należy, że powodowie bezpodstawnie zaliczają do spełnionego przez siebie świadczenia wartość prowizji, która była elementem kredytowania, a nie świadczenia z ich strony. Banka nie wypłacił powodom kwoty prowizji, a oni jej nie zapłacili z własnych środków, co pozwala na jej pominięcie przy rozliczenia stron z uwagi na nieważność umowy. Nie sposób w takiej sytuacji uznać pozwanego Banku za bezpodstawnie wzbogaconego kosztem powodów, kiedy to wyłącznie po jego stronie występuje (w okresie objętym granicami pozwu) zubożenie na skutek dokonanych przesunięć majątkowych. Powodowie zdają się też abstrahować od treści art. 411 pkt 4 k.c. w świetle którego nie przysługuje im roszczenie o zwrot świadczenia, które zostało spełnione, zanim wierzytelność stała się wymagalna. Z orzeczenia TSUE w sprawie Dziubak (C-260/18) wynika wprost, że sankcja nieważności umowy zachodzi w wyniku realizacji prawokształtującego uprawnienia przez konsumenta, w sposób zależny wyłącznie od jego woli. Bank nie może zatem powoływać się na nieważność umowy wbrew woli konsumenta, a zatem dopóki wola taka nie zostanie zrealizowana nie można mówić o wymagalnym roszczeniu po stronie banku. Tym samym spłacone nienależnie raty kredytu w istocie zaspakajały niewymagalną wierzytelność banku wynikającą z wypłaconej bezpodstawnie kwoty kredytu. Niezależnie od powyższego uznać należy, że spłacanie ratalnie kwoty faktycznie udzielonego kredytu (w zakresie sumarycznie mniejszym, aniżeli udostępniona kwota kredytu), przy przyjęciu nieważności tej umowy, stanowi idealny przykład spełnienia świadczenia czyniąc zadość zasadom współżycia społecznego, co samo z siebie czyni bezzasadnym roszczenie kondykcyjne kredytobiorcy (art. 411 ust. 2 k.c.). Na marginesie zwrócić należy jeszcze uwagę, że wady poglądu powodów uwidaczniają się szczególnie w przypadku, gdyby odwrócić role procesowe. Gdyby Bank wystąpił z roszczeniem kondykcyjnym (np. przy podniesieniu zarzutu nieważności umowy przez pozwanych konsumentów) to absurdalnym i całkowicie niezrozumiałym w odbiorze zewnętrznym byłoby zasądzenie na jego rzecz od powodów pełnej kwoty wypłaconego kredytu, abstrahując od granic faktycznego wzbogacenia i nie biorąc pod uwagę, że kwota kredytu została już w znaczącej części zwrócona. Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jedną konsekwencję teorii kondykcji, w oczywisty sposób sprzeczną z interesami powodów. Z praktyki wynika, że po wydaniu wyroku ustalającego nieważność umowy i zasądzeniu na rzecz kredytobiorców kwoty w ramach kondykcji, bank wnosi apelację i jednocześnie składa swój pozew z pełnym roszczeniem kondykcyjnym (obejmującym całą kwotę kredytu). Taki pozew jest reakcją konieczną, chroniącą bank przed ryzykiem przedawnienia na gruncie teorii kondykcji i na etapie jego wnoszenia jest w sposób oczywisty uzasadniony. Przy założeniu, że apelacja banku zostałaby oddalona, to na skutek pozwu z roszczeniem kondykcyjnym banku konsumenci zostaliby obciążeni także bardzo wysokimi kosztami takiego postępowania. Teoria kondykcji abstrahuje od źródła zobowiązania, czyli bezpodstawnego wzbogacenia, dla którego nie jest istotna wzajemność świadczeń lub jej brak w ramach nieważnej czynności prawnej. Teoria taka, w przypadku rozliczania nieważnej umowy kredytu, służy jedynie sztucznemu zawyżaniu kosztów postępowania i mnożeniu postępowań sądowych.

Rozstrzygnięcie w przedmiocie kosztów postępowania pomiędzy stronami znajduje uzasadnienie w treści art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 100 zd. 2 k.p.c., odwołujących się do zasad kosztów celowych i odpowiedzialności za wynik postępowania, a także uprawniających sąd do włożenia na jedną ze stron obowiązku zwrotu wszystkich kosztów, jeżeli jej przeciwnik uległ tylko co do nieznacznej części swego żądania albo gdy określenie należnej mu sumy zależało od wzajemnego obrachunku lub oceny sądu. Rozstrzygając na tej podstawie o kosztach procesu sąd miał na uwadze, że umowa zawierała nieuczciwe warunki i przez szereg lat pozwany Bank wykorzystywał te zapisy w relacji z powodami, jako konsumentami. Nadto, po uzyskaniu przez nich świadomości nieuczciwego charakteru tych zapisów, bank nie uwzględnił ich reklamacji w usprawiedliwionym zakresie, odsyłając powodów na drogę procesu sądowego i wzmagając ich poczucie krzywdy. Roszczenie powodów co do zasady było usprawiedliwione, a jedynie rozliczenie świadczeń w ramach bezpodstawnego wzbogacenia wynikało z przyjętej przez sąd wykładni, na tle której istnieją rozbieżności i trudno „karać” powodów, pozbawiając ich refundacji poniesionych kosztów procesu, sprowokowanego przez pozwany Bank. Tym samym sąd włożył na pozwaną obowiązek zwrotu wszystkich kosztów celowych, na które składały się – opłata od pozwu (1000 zł), wynagrodzenie pełnomocnika w stawce minimalnej (10 800 zł) z opłatą skarbową od dokumentu pełnomocnictwa (34 zł).

SSO Piotr Suchecki

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Anna Bandyk
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Gliwicach
Osoba, która wytworzyła informację:  Piotr Suchecki
Data wytworzenia informacji: