VI Ka 124/14 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Gliwicach z 2014-05-13

Sygnatura akt VI Ka 124/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 13 maja 2014 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Piotr Mika

Sędziowie SSO Dariusz Prażmowski

SSO Andrzej Ziębiński (spr.)

Protokolant Agata Lipke

przy udziale Andrzeja Zięby

Prokuratora Prokuratury Okręgowej

po rozpoznaniu w dniu 13 maja 2014 r.

sprawy S. W. ur. (...) w G.,

syna A. i M.

oskarżonego z art. 280§1 kk

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach

z dnia 14 listopada 2013 r. sygnatura akt III K 23/13

na mocy art. 437 § 1 kpk i art. 624 § 1 kpk

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adwokata A. S. kwotę 516,60 zł (pięćset szesnaście złotych i sześćdziesiąt groszy) obejmującą kwotę 96,60 zł (dziewięćdziesiąt sześć złotych i sześćdziesiąt groszy) podatku VAT, tytułem zwrotu nieuiszczonych kosztów obrony oskarżonego z urzędu w postępowaniu odwoławczym;

3.  zwalnia oskarżonego od zapłaty kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, obciążając wydatkami Skarb Państwa.

Sygn. akt VI Ka 124/14

UZASADNIENIE

Od wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach z dnia 14 listopada 2013 r., sygn. akt III K 23/13, apelację wniósł obrońca oskarżonego S. W., zaskarżając wyrok w całości i zarzucając:

1.  błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, a mający wpływ na treść rozstrzygnięcia, polegający na przyjęciu, że oskarżony w dniu 30 lipca 2012 r. w G. w sklepie zoologicznym przy ul. (...) zabrał w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie 325,80 zł na szkodę właścicielki sklepu (...) poprzez grożenie pozbawieniem życia i użyciem narzędzia przypominającego broń palną A. Ł. oraz właścicielce M. D. (1), podczas gdy zebrany w sprawie materiał dowodowy nie potwierdza sprawstwa oskarżonego;

2.  obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, a to art. 5 § 2, 7 k.p.k. przez zastosowanie przez sąd rejonowy nieobiektywnej i zupełnie dowolnej oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego, uznanie za wiarygodne dowodów przemawiających wyłącznie na niekorzyść oskarżonego przy jednoczesnym i konsekwentnym pomijaniu wszelkich źródeł dowodowych wykazujących jego niewinność oraz nieustalenie w sposób prawidłowy rzeczywistego stanu faktycznego sprawy.

Stawiając powyższe zarzuty, wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku przez uniewinnienie oskarżonego, ewentualnie o uchylenie tegoż wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jest niezasadna, o czym świadczy konfrontacja podniesionych w niej zarzutów z całokształtem zebranego w sprawie materiału dowodowego, prawidłowo i obiektywnie ocenionego przez sąd I instancji.

Kwestionując dokonaną przez sąd rejonowy ocenę zebranego materiału dowodowego i poczynione na jej podstawie ustalenia faktyczne, skarżący podkreślił, że oskarżony w toku postępowania konsekwentnie nie przyznawał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, wskazując, że nie wie, gdzie znajduje się sklep pokrzywdzonej i nigdy w nim nie był. Nie odpowiada rysopisowi sprawcy przedstawionemu przez pokrzywdzoną i świadków zdarzenia, ponieważ sprawca przyjechał na miejsce rowerem i posiadał plecak, a oskarżony wyjaśnił, że nie posiada roweru ani plecaka z napisem (...), jak też nigdy nie posiadał broni ani żadnego narzędzia przypominającego broń palną. Przyznał, że ma wadę wymowy, ale inną niż opisana przez świadka A. P.-Ł..

Podniósł też, że zeznania świadka A. P.-Ł. były zmienne, niespójne i pozbawione logiki, co tłumaczyła niepamięcią i emocjami. Sąd uznał te zeznania za bardzo istotne, chociaż były niekonsekwentne i niewiarygodne. Sprawca wybiegł z kasetką z pieniędzmi, a u oskarżonego nie znaleziono żadnych przedmiotów, które zabrał sprawca (kasetki, czapki, plecaka, narzędzia przypominającego broń). Pozostali świadkowie nie zapamiętali sprawcy. Świadkowie M. W., I. Ł., P. A. potwierdzili, że oskarżony przebywał u nich codziennie także w dniu zdarzenia, co koreluje z jego wyjaśnieniami, a M. W. podała, że przekazywała mu pieniądze na utrzymanie, zatem oskarżony nie miał powodu, by popełnić zarzucany czyn. Sąd błędnie odrzucił jasne i konsekwentne zeznania tych świadków oraz spójne, logiczne i prawdziwe wyjaśnienia oskarżonego, dokonując nieobiektywnej oceny dowodów. Oparł się na dowodach wskazujących winę, pomijając dowody świadczące o niewinności. W sprawie powinna mieć zastosowanie zasada z art. 5 § 2 k.p.k.

Skarżący wskazał wreszcie, że zgodność zapachów pochodzących z plecaka ze śladami zapachowymi pobranymi od oskarżonego może wynikać z używania tego samego dezodorantu znanej i powszechnie dostępnej marki przez sprawcę i oskarżonego. Z kolei opinia daktyloskopijna potwierdziła, że pobrane na miejscu zdarzenia odciski palców nie pochodzą od oskarżonego, co powoduje, że sprawstwo przypisano osobie niewinnej. Sąd winien rzetelniej przeanalizować zebrany materiał dowodowy, a dążył do jak najszybszego wydania wyroku.

Powyższe wywody autora apelacji nie są trafne.

To, że oskarżony nie przyznawał się konsekwentnie do winy, nie oznacza jeszcze, że jest niewinny, jako że dowody go obciążające w sposób jednoznaczny i niepozostawiający żadnych wątpliwości wskazują na jego sprawstwo i winę.

Dowody wskazujące oskarżonego jako na sprawcę przestępstwa są dwa - rozpoznanie oskarżonego przez świadka oraz opinia osmologiczna. Każdy z tych dowodów z osobna jawi się jako pełnowartościowy i przekonujący, łącznie zaś tworzą zespół dowodów w sposób jednoznaczny wskazujący na oskarżonego jako sprawcę rozboju. Jest zrozumiałe, że obrońca oskarżonego podjął w apelacji próbę podważenia każdego z tych dowodów, podniesione jednak przez niego argumenty nie były w stanie skutecznie podważyć dowodowej podstawy skazania oskarżonego.

I tak w wypadku rozpoznania oskarżonego przez świadka A. P.-Ł. należy podkreślić, iż rozpoznała oskarżonego spośród czterech okazanych jej mężczyzn „z całą stanowczością na sto procent”, rozpoznała go nie tylko po wyglądzie, ale też po wadzie wymowy. Świadek nie miała „żadnych wątpliwości”, że rozpoznany mężczyzna jest sprawcą napadu (k. 41). W tym miejscu należy podkreślić, że nie ujawniły się w toku procesu żadne wątpliwości co do trafności rozpoznania, przeprowadzonego zgodnie z wymogami ustawy. Okazanie przeprowadzono w stosunkowo niedługim czasie po napadzie, świadek zatem miała w pamięci wygląd sprawcy, któremu mogła się przyjrzeć w trakcie zdarzenia, widząc go z niedużej odległości i w warunkach nieograniczających widoczność (świadek zeznała, że miała „czas, żeby dokładnie zobaczyć jego twarz” - k. 164). Podnieść też należy, że świadek również na rozprawie „nie miała wątpliwości”, że to oskarżony był sprawcą przestępstwa (k. 141 i 141v).

Nie można uznać za trafne argumentów autora apelacji starającego się podważyć trafność rozpoznania. Zdając sobie zapewne sprawę z tego, że wada wymowy, jaką niewątpliwie posiada oskarżony, potwierdza trafność rozpoznania, skarżący stara się przekonać sąd, że ma on wadę wymowy inną niż opisana przez świadka. Tymczasem w rzeczywistości nie zachodzi żadna różnica pomiędzy wadą, jaką posiada oskarżony, a tą, jaką opisała A. P.-Ł. i co stanowczo stwierdziła w trakcie okazania i w zeznaniach (k. 41 i 164). Nie sposób też uznać za przekonujący argument mający wskazywać na błędność rozpoznania twierdzenie, że oskarżony nie odpowiada rysopisowi sprawcy przedstawionemu przez pokrzywdzoną i świadków zdarzenia, ponieważ sprawca przyjechał na miejsce rowerem i posiadał plecak, a oskarżony wyjaśnił, że nie posiada roweru ani plecaka z napisem (...), jak też nigdy nie posiadał broni ani żadnego narzędzia przypominającego broń palną. Oskarżony nie przyznał się do winy, zaprzeczył, by posiadał rower, plecak (...) i przedmiot przypominający broń palną, ale przecież zaprzeczenie tym okolicznościom jest oczywistą konsekwencją nieprzyznawania się do winy (podobnie ja twierdzenie, że nie wiedział o istnieniu sklepu, do którego dokonano napadu) i w najmniejszym stopniu nie rzutuje na ocenę trafności rozpoznania oskarżonego przez świadka. Wreszcie należy zauważyć, że oskarżony - wbrew uwadze skarżącego - odpowiada rysopisowi sprawcy przedstawionemu przez świadka i sporządzonemu na podstawie jej opisu portretowi pamięciowemu.

Także brak jakichkolwiek podstaw do kwestionowania dowodu z opinii osmologicznej, potwierdzającej, że ślad zapachowy pobrany od oskarżonego wykazuje zgodność zapachową ze śladem zapachowym pobranym z rączek plecaka (...) pozostawionym na miejscy przestępstwa przez sprawcę. Próba podważenia tego dowodu nie przekonuje przede wszystkim dlatego, że ślad dowodowy pobrano „z rączek plecaka”, a zatem z miejsca, z którym stykały się dłonie sprawcy, a na nie dezodorantu się nie rozpyla. Trzeba też zauważyć, że podejrzenie, iż oskarżony i sprawca mogli używać tego samego dezodorantu jest niczym nie uzasadnioną dywagacją, niemającą zresztą wpływu na ocenę dowodu z opinii, jako że gdyby kosmetyki rzeczywiście wpływały na wyniki opinii osmologicznych, ich wartość dowodowa byłaby bardzo niska, a tak przecież nie jest (dlatego w literaturze kryminalistycznej podkreśla się, że psy nie kierują się zapachem kosmetyków).

Oba wskazane dowody obciążające wzajemnie się wzmacniają - trafność rozpoznania potwierdza opinia osmologiczna, a trafność opinii potwierdza rozpoznanie oskarżonego. Dlatego w ocenie sądu odwoławczego sąd I instancji nie popełnił błędu, uznając oba wskazane wyżej dowody za wiarygodne i dające podstawę do uznania winy oskarżonego za udowodnioną. Nie popełnił też błędu przy ocenie zeznań świadka A. P.-Ł., jak też alibi oskarżonego.

Autor apelacji podjął próbę zdyskwalifikowania zeznań A. P.-Ł., podnosząc, że są zmienne, niespójne, pozbawione logiki, niekonsekwentne i niewiarygodne. Takie ogólnikowe dyskredytowanie zeznań, bez wskazania konkretnych niedających się logicznie wytłumaczyć niekonsekwencji, nie mogło być skuteczne. Na podnoszącym taki argument autorze apelacji spoczywał obowiązek jego uzasadnienia, a za takie nie sposób uznać mnożenie negatywnych ocen. Należy wszakże podkreślić, iż sąd I instancji nie tylko dostrzegł pewne nieścisłości w zeznaniach pokrzywdzonej, ale też prawidłowo je ocenił w sposób nieprzekraczający granic swobodnej oceny dowodów. Wskazał mianowicie, że pokrzywdzona, zeznając bezpośrednio po zdarzeniu, mogła pod wpływem emocji i zdenerwowania podać pewne szczegóły w niewłaściwej kolejności bądź zrelacjonować jego przebieg nie dość precyzyjnie. Jest to zupełnie zrozumiałe, nie mamy do czynienia z istotną zmianą opisu przebiegu zdarzenia, lecz jego niektórych fragmentów, co nie osłabia w najmniejszej mierze zaufania do wiarygodności zeznań tego świadka znajdujących potwierdzenie w zeznaniach świadka M. D..

Także ocena zeznań świadków dostarczających alibi oskarżonemu została prawidłowo oceniona przez sąd I instancji. Zeznania te wcale nie rysują się jako jasne i spójne, jak chce skarżący. Trafnie wskazał sąd, że zeznania te wzajemnie się wykluczają, a co więcej, pozostają w sprzeczności z przyznaniem przez oskarżonego, że w czasie zdarzenia mógł być niedaleko miejsca zdarzenia - ok. 500 m (k. 140v). Zresztą oskarżony składając wyjaśnienia w toku postępowania przygotowawczego nie pamiętał, co robił w dniu zdarzenia i podał jedynie, że o 14.40 pojechał autobusem do matki (zdarzenie miało miejsce ok. 12.30). Dopiero na rozprawie przypomniał sobie, że był u I. Ł., by zrobić pranie. Świadek Ł. przyznała, że oskarżony w lipcu przebywał u niej dzień w dzień, czego przecież oskarżony nie powiedział w toku postępowania przygotowawczego ani na rozprawie. Z kolei jej chłopak, świadek P. A. podał, że oskarżony bywał u nich codziennie od stycznia do sierpnia włącznie, zwykle do 14.00, po czym jechał do mamy, a według świadka Ł. przebywał u nich od rana do wieczora. Według zaś matki oskarżonego, bywał u niej codziennie od 20 lipca do 3 sierpnia do 21.00-22.00, pracował przy dachu, a dużo pracy było do godz. 17.00. Pogodzić tych zeznań i wyjaśnień oskarżonego nie sposób. Świadkowie próbowali zapewnić oskarżonemu alibi, ale ewidentnie w tej próbie popadli w sprzeczności, zaprzeczając nie tylko sobie wzajemnie, ale też wyjaśnieniom oskarżonego, który w toku postępowania przygotowawczego nie umiał powiedzieć, gdzie był w czasie zdarzenia, a przecież miał w tym czasie być codziennie (jednocześnie!) u matki i u A., a o wizycie u I. Ł. wspomniał dopiero na rozprawie (nie jako regularnej codziennej wizycie, ale w celu zrobienia prania), przyznając jednocześnie, że w czasie zdarzenia był niedaleko jego miejsca. Nic też nie wspomniał o pracach przy dachu rzekomo w tym czasie wykonywanych codziennie i to szczególnie do godziny 17.00 (podczas gdy do matki miał wyjeżdżać dopiero po 14.00).

Trudno zgodzić się ze skarżącym, że oskarżony nie miał motywu popełnienia przestępstwa, bo M. W. podała, że przekazywała mu pieniądze na utrzymanie (faktycznie świadek zeznała o pieniądzach otrzymywanych od dekarza). Jest powszechnie wiadome, iż przestępstw dopuszczają się także osoby mające pieniądze na utrzymanie. Poza tym, według świadka A. sytuacja materialna oskarżonego w tym czasie była zła (k. 150), a oskarżony przyznał, że stracił pracę w kwietniu, czego nie ujawnił matce (k. 48). Miał zatem motyw popełnienia przestępstwa.

Niczego w ocenie zebranego materiału dowodowego nie zmienia fakt, że u oskarżonego nie znaleziono żadnych przedmiotów, które zabrał sprawca (kasetki, czapki, plecaka, narzędzia przypominającego broń), jak też treść opinii daktyloskopijnej. Oskarżony nie został ujęty na gorącym uczynku i miał czas, by pozbyć się wymienionych przedmiotów. Nie może też dziwić fakt, że nadające się do badań ślady daktyloskopijne nie pochodzą od oskarżonego, skoro pobrano jej z miejsc, z którymi styczność miały inne osoby, a ślady oskarżonego mogły się nie zachować w stopniu nadającym się do identyfikacji.

Cechy oczywistej niezasadności wykazuje także zarzut naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. Należy przypomnieć, że wyrażona w tym przepisie zasada in dubio pro reo jest adresowana do organów postępowania karnego. Oznacza to, że dla oceny, czy nie został naruszony art. 5 § 2 k.p.k. nie są miarodajne wątpliwości, zgłaszane przez stronę, ale jedynie to, czy orzekający w sprawie sąd meriti rzeczywiście powziął wątpliwości co do treści ustaleń faktycznych lub wykładni prawa i wobec braku możliwości ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego, względnie to, czy w świetle realiów konkretnej sprawy wątpliwości takie powinien powziąć (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 3 kwietnia 2012 r., V KK 335/11, LEX nr 1163975). Argumentacja zawarta w uzasadnieniu sądu I instancji nie wskazuje na to, aby powziął on niedające się usunąć wątpliwości natury faktycznej i nie postąpił zgodnie z nakazem wynikającym z art. 5 § 2 k.p.k. Brak też podstaw do twierdzenia, że sąd ten winien jakiekolwiek niedające się usunąć wątpliwości powziąć.

Sąd odwoławczy w pełni akceptuje dokonaną przez sąd I instancji ocenę zebranego materiału dowodowego. To, że w efekcie okazała się dla oskarżonego niekorzystna, nie daje podstaw do stawiania zarzutu braku obiektywizmu lub dowolności ocen. Sąd ocenił wszystkie dowody w granicach zasady swobodnej oceny, nie pomijając przy tym żadnego korzystnego dla oskarżonego dowodu. Także poczynione w rezultacie oceny dowodów ustalenia faktyczne uznać należy zgodne z rzeczywistym przebiegiem zdarzenia i nie obciążone jakimikolwiek błędami.

Reasumując, sąd odwoławczy uznał apelację za niezasadną. Nie znalazł także z urzędu podstaw do uchylenia lub zmiany zaskarżonego wyroku. Wymierzona kara nie nosi cech rażącej niewspółmierności.

Z tych względów zaskarżony wyrok utrzymano w mocy, zwalniając oskarżonego od ponoszenia kosztów procesu za postępowanie odwoławcze z uwagi na jego sytuację materialną.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Natalia Skalik - Paś
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Gliwicach
Osoba, która wytworzyła informację:  Piotr Mika,  Dariusz Prażmowski
Data wytworzenia informacji: